Kultura,  literatura

Prace w ogrodzie i nieudany afisz |Anniina Mikama „Władcy iluzji”

Niespełna dwa miesiące temu premierę w Polsce miał ostatni tom trylogii o cyrkowcach z Helsinek. „Władcy iluzji”, bo taki tytuł nosi trzecia książka z serii, jest kontynuacją, a zarazem domknięciem pewnego etapu przygód Toma, jego kopii – Alexa, Miny, profesora Worowskiego i reszty grupy magików. Ich wcześniejsze dzieje opisywały „Magik i złodziejka” oraz „Uczeń kuglarza„. Podobnie jak poprzednie książki serii, powieść przetłumaczył Sebastian Musielak, a wydało Wydawnictwo Dwukropek.

Akcja tej części dzieje się w 1891 roku. Właśnie rozpoczęło się lato, co szczególnie cieszy Minę. Mimo wakacji dalej opiekuje się profesorem, przez co dalej musi znosić jego nieokrzesany charakter. Tym razem jednak bardziej niż narzekanie absorbuje go lektura pewnego tajemniczego listu, który właśnie otrzymał. Po jego lekturze staje się jasne, że cała grupa spędzi lato w Londynie, dokąd zostali zaproszeni przez dawnego znajomego profesora, sir Gilberta. Głównym powodem ich wyjazdu jest zagadkowy Klucz Merlina; przy okazji jednak chyba nie zaszkodzi zagrać kilka spektakli?

Angielską publiczność grupa zaskakuje nie tylko sztuką iluzji, ale też organizacją dwóch pokazów Cynowego Żołnierzyka w tym samym czasie. Oczywiście nasi bohaterowie podbijają tym serca widzów. Jednakże ich obecność w Londynie interesuje także inne osoby; w mieście roi się od złodziei, przestępców i wszelkiej maści typów spod ciemnej gwiazdy (co wprawia w zachwyt Minę, przypominając jej o dawnym życiu). Przez błąd popełniony podczas tworzenia afiszy, grupie wrogów udało się namierzyć i zidentyfikować Toma. Od tego momentu ich spokojna historia się kończy, by dać miejsce nowej – pełnej intryg, trudnych wyborów, pytań bez dobrej odpowiedzi i gonitwy przemieszanej z ucieczką.

Na domiar złego, poza problemami z zewnątrz, pozostaje od rozwiązania zagadka Klucza Merlina. Okazuje się, że prawdopodobnie grób tego króla znalazł w swoim dziko zarośniętym ogrodzie sir Gilbert. Według legend, które znał, król Merlin wcale jednak nie był martwy, a jedynie uśpiony. Jego domniemana, zagadkowa nieśmiertelność, podobna do tej Toma i Alexa, jest prawdziwym powodem wezwania profesora Worowskiego do Anglii. Intensywne zainteresowanie zdolnościami Toma i jego sobowtóra, Alexa, staje się głównym kołem napędowym fabuły całej książki.

Młodzi złodziejaszkowie z ulicy na zmianę pomagają bohaterom i krzyżują ich plany. Mina jednocześnie pragnie zostać w teatrze z Tomem, przyjąć ofertę indywidualnych spektakli w Londynie i dołączyć do lokalnych rzezimieszków. Chęć uratowania siebie walczy z próbą ocalenia najbliższych za wszelką cenę. Ta dynamika, którą cechuje się ostatni tom trylogii, sprawia, że nawet przy deficycie czasu dasz radę przyswoić kreśloną w nim historię w szybkim tempie. Trudno też jest nie postawić się samemu na miejscu bohatera, który często musi decydować się nie na opcję dobrą, ale możliwie nienajgorszą.

Podczas lektury pozwoliłam sobie wielokrotnie wczuć się w Minę, Toma, profesora, żeby dojść do wniosku, że nie mam pojęcia, czy wybrali dobrze, czy jednak niekoniecznie. To podkreśla jedną z głównych myśli tej książki – że działanie dla dobra wszystkich to tak naprawdę pojedyncze decyzje. Mimo że każdy z nas działa na własny rachunek, pokłosie takich wyborów często dotyka najbliższych, o czym wcześniej mogliśmy nawet nie zdawać sobie sprawy.

„Władcy iluzji” to wcale nie jest lektura tylko dla młodych nastolatków.